W Londynie na Heathrow bylem okolo 10.00. Musze przyznac ze pomimo ogromnej wielkosci lotniska samo poruszanie po nim jest dziecinnie proste, praktycznie nie ma sposoby zeby sie zgubic. Na kazdym rozwidleniu stal straznik i nakierowywal osoby.Przesiadka do Miami zaplanowana 13.30 wiec mialem troche czasu na zwiedzenie swojego terminala i poczytanie przewodnika.
W samolocie Wawa-Londyn poznalem chlopaka ktory tez lecial do Ameryki poludniowej z tym ze do Chile. Wiec rowniez lecial do Miami. Wykorzystalem troche jego wiedze poniewaz 1,5 roku wczesniej byl w Peru wiec zawsze mozna czegos nowego sie dowiedzec.
Samolot odlatuje punktualnie do Miami o godz. 13.30.